Ałimbałe! Witajcie, to ja Krystian Tyrański – medialny ambasador dzikiego królestwa rysia Pędzelka i miłośnik Polskich Parków Narodowych. W tym podcaście zaprezentuję Bieszczadzki Park Narodowy z perspektywy dzieci, które uczestniczą w „Dzikiej Odysei”. Czym jest „Dzika Odyseja”? To niecodzienne wyzwanie polegające na tym, by w dwadzieścia trzy miesiące odwiedzić wszystkie 23 polskie parki narodowe. Takie wyzwanie podejmują rodziny z dziećmi. To bardzo ważne, by do parku narodowego przybywały dzieci i poznawały jego przyrodnicze oraz historyczne dziedzictwo.
Wiecie skąd przybywają dzieci do Bieszczadzkiego Parku Narodowego? Przybywają z różnych stron. Po pierwsze do Parku przybywają dzieci mieszkające najbliżej, mieszkające gdzieś w otulinie Parku lub w regionie. One mają tą dziką krainę praktycznie na wyciagnięcie ręki i stale na oku, bo wystarczy czasami tylko spojrzeć z okna domu, albo z okna szkolnej klasy, by podziwiać piękne widoki. Wystarczy czasami zrobić kilka kroków od domu i już się jest w królestwie Pędzelka. Bardzo często całe klasy z pobliskich szkół uczestniczą w zajęciach przyrodniczych organizowanych w muzeum Parku lub w terenie, z pracownikiem Parku. Dla tych dzieci tworzone są wyjątkowe programy edukacji przyrodniczej jak na przykład „Medialny ambasador Bieszczadzkiego Parku Narodowego- dzikiego królestwa rysia Pędzelka”. Tych dzieci w Parku jest najwięcej. Do Bieszczadzkiego Parku Narodowego przyjeżdżają także dzieci z dalekich stron, z całej Polski. Przybywają tutaj z rodzicami na wakacje lub odpoczywają podczas ferii zimowych. Przyjeżdżają wycieczki szkolne, organizowane są obozy, kolonie, zielone szkoły. Ho, ho! Ta grupa także jest liczna.
We wrześniu 2020 roku do Bieszczadzkiego Parku Narodowego przyjechała wraz z rodzicami wyjątkowa, choć nieliczna grupa dzieci, aby wziąć udział w „Dzikiej Odysei”, ekspedycji pionierów. Mali podróżnicy i odkrywcy zastanawiali się, zwłaszcza ci którzy przyjechali tu po raz pierwszy, jak wygląda Bieszczadzki Park Narodowy? Z pewnością nie mogli się doczekać by zobaczyć trawiaste połoniny, przepiękne lasy bukowe i chodzić po górskich lasach z nadzieją, że uda im się zobaczyć choć jedno ze słynnych zwierząt, które tutaj żyją, albo chociaż tropy rysia, niedźwiedzia, wilka, żbika lub górskiego żubra. Przecież Bieszczadzki Park Narodowy właśnie z tego słynie.
Mali odkrywcy uczestniczący w „Dzikiej Odysei” nie szukają, jednak, tylko tego co wyróżnia dany Park, ale także szukają tego, co łączy wszystkie 23 Polskie Parki Narodowe? Tym czymś jest fakt, że wszystkie parki leżą na terytorium Lodowego Olbrzyma i wszędzie można wytropić jego obecność. Poszukiwanie jego śladów jest super przygodą. Zaraz, zaraz, ale czym jest ten Lodowy Olbrzym? To nic innego jak lądolód kontynentalny, którego mali odkrywcy już znają, a który nazywa się „Lódwilk Skandynawski”. Wszystko się zgadza: lód – wilk, bo to jest dziki lód tworzący się w epoce lodowej, a skąd nazwisko Skandynawski? Mhee! Bo nasz bohater pochodzi z dalekiej północy. Lódwilk podczas kilku wielkich wybudzeń, czyli zlodowaceń przybywała w dalekiej historii na nasze ziemie i rzeźbił terytorium, które dziś chronione jest w parkach narodowych i odkrywane przez dzieci uczestniczące w „Dzikiej Odysei”. Ho, ho! Przed małymi podróżnikami przeżywającymi „Dziką Odyseję” jest zatem wyjątkowa misja by podczas wielomiesięcznej podróży zobaczyć terytorium Lodowego Władcy. Od Morza Bałtyckiego po łańcuchy górskie wszystkich parkach mali odkrywcy znajdują pozostałości po lądolodzie lub górskich lodowcach. Są to: klifowe wybrzeża morskie, wydmy, malownicze jeziora, bajecznie pofałdowane wzniesienia, rozciągające się po horyzont pradoliny rzek, kaniony, wąwozy i niezliczone ilości głazów.
Mali odkrywcy i podróżnicy trwającej „Dzikiej Odysei” mają jeszcze jedną misję. Misję odkrycia górskich parków narodowych. W Polsce mamy ich dziewięć i we wszystkich można podziwiać tropy pozostawione przez Lódwilka, także w Bieszczadzkim Parku Narodowym. Wiecie w ogóle czym są góry dla Lodowego Olbrzyma? Także Bieszczady? Są naturalną tamą, która zatrzymuje go. Góry ograniczają jego rozprzestrzenianie się i tym samym tworzą taką naturalną granicę Lodowego Królestwa. Huuu! Góry tworzyły się wiele milionów lat przed wyprawami Lódwilka, one były pierwsze. I Lodowemu Władcy w ogóle się to nie podoba. One go powstrzymują, a on chciałby zdobywać kolejne ziemie. Dlatego Lodowy Władca stara się je rozsadzić i skruszyć. Robi to na dwa sposoby. Po pierwsze, wielką moc kruszenia skał ma zimny oddech Lódwilka. Po drugie, Lódwilkowi pomaga jego górskie rodzeństwo, czyli lodowce górskie, które tworzą się w górach i przyczyniają się do kruszenia skał i tworzenia wielkich kotłów dolin i obrywów. Tak więc, sam Lódwilk, chociaż nie skruszył skał lodowym cielskiem, bo nie mógł dotrzeć tak wysoko to i tak daje tam o sobie znać. Jego działania możecie zobaczyć w Karkonoskim Parku Narodowym, w Parku Narodowym Gór Stołowych, w Babiogórskim, w Gorczańskim, Tatrzańskim, Pienińskim, Magurskim, Świętokrzyskim i…w Bieszczadzkim Parku Narodowym.
Lódwilk nigdy nie dotknął swoim lodowym cielskiem Bieszczadów. Podczas jego największej wyprawy zatrzymał się niecałe czterdzieści kilometrów od dzisiejszych granic Parku. Jego lodowe jęzory dotarły w okolice Przemyśla. Lodowców górskich tutaj nie było. Czy można jednak odnaleźć jakieś tropy pozostawione przez Lodowego Władcę w Bieszczadach? Tak! Można zobaczyć grechoty, czyli skalne rumowiska, które postawały zwłaszcza pod wpływem bardzo zimnego wiatru, który zamrażał wodę w szczelinach skał i tym samym rozsadzał je na mniejsze kawałki. Dziś takie jęzory pokruszonych skał można podziwiać w wysokich partiach Bieszczadów. Nazwa jednego ze szczytów – Rozsypaniec, ha, ha mówi sama za siebie. Grechoty, to w głównej mierze sprawka oddechu Lodowego Olbrzyma. Widzieliście je kiedyś? Wiecie dokładnie, gdzie się znajdują? Następnym razem, jak będziecie na bieszczadzkich szlakach, spróbujcie je odkryć. Gdy już zobaczycie rumowiska na własne oczy, to może zdecydujecie się razem z rodzicami wyruszyć w „Dziką Odyseję”, by zobaczyć wszystkie tropy pozostawione przez Lódwilka i odwiedzić 23 Polskie Parki Narodowe. Zapewniam będzie dziko!
Pamiętajcie podczas ekspedycji, że „Dzika Odyseja” jest jak układanie puzzli z 23 kawałków. Gdy ułoży się całość dopiero widać całe piękno naszej Ojczyzny. Jednym z tych kawałków jest Bieszczadzki Park Narodowy - dzikie królestwo rysia Pędzelka. Jeżeli chcecie się dowiedzieć co odkryli mali uczestnicy „Dzikiej Odysei” podczas wyprawy do Bieszczadzkiego Parku Narodowego wysłuchajcie podcastów: „Poszukiwacze ukrytego życia”, „Świadkowie historii”, „Mokrzy Suchorzecznicy” i „Dzicy tropiciele”. Do usłyszenia niebawem. Pa, pa! Pędzelkowa przygoda trwa.
Podcast wykonany na zlecenie Bieszczadzkiego Parku Narodowego jest dofinansowany ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Rzeszowie.